Sprzedaż mieszkań będzie o 14 proc. niższa niż w 2017 r.

Sprzedaż mieszkań będzie o 14 proc. niższa niż w 2017 r.

Mieszkanie
Mieszkanie Źródło: Unsplash / ian dooley
Liczba mieszkań sprzedanych na 6 największych polskich rynkach spadnie do 62,5 tys. w całym 2018 r., wobec 72,8 tys. rok wcześniej. Natomiast liczba mieszkań wprowadzonych do oferty prognozowana jest na 60,6 tys. w tym roku wobec 67,5 tys. w 2017 r., poinformowała Katarzyna Kuniewicz z działu badań i analiz rynku w REAS.

– III kwartał potwierdził, że rok 2018 będzie odrobinę słabszy niż poprzedni i że to prawdopodobnie moment odwrócenia się cyklu. To będzie dobry rok, ale słabszy niż 2017 r. – powiedziała Kuniewicz podczas spotkania prasowego.

– Sprzedażowo wynik będzie o ok. 14 proc. gorszy niż w 2017 r., ale o 1 proc. wyższy niż w 2016. Podażowo – wynik będzie prawdopodobnie o 10 proc. gorszy rok do roku i – co ważne – o 7 proc. słabszy niż 2016 r. – dodała Kuniewicz.

Czytaj też:
Mieszkania z rynku wtórnego drożeją bardziej niż nowe

Ekspertka poinformowała także, że oferta w 6 miastach ukształtuje się na poziomie 47 tys. lokali na koniec 2018 r. wobec 48,3 tys. rok wcześniej.

W samym III kwartale 2018 r. liczba transakcji sprzedaży mieszkań liczona łącznie dla sześciu rynków, wyniosła 14,2 tys. – o 9 proc. mniej kwartał do kwartału i 19 proc. mniej rok do roku.

Jednocześnie, zgodnie z wynikami monitoringu REAS, w sześciu aglomeracjach o największej skali obrotów, do sprzedaży wprowadzono 15,5 tys. mieszkań, czyli o 4 proc. mniej niż w poprzednim kwartale.

Jaki będzie IV kwartał?

REAS prognozuje też, że w samym IV kw. tego roku sprzedaż mieszkań będzie bardzo podobna jak w III kw., lub tylko nieznacznie niższa (do -1 proc. kwartał do kwartału).

Oferta na koniec III kw. sięgnęła 46,8 tys. mieszkań, wobec 45,1 tys. kwartał wcześniej, wynika też z danych firmy.

– W sytuacji typowej, spowolnienie na rynku mieszkaniowym po okresie boomu przynosi rozejście się krzywych popytu i podaży. Popyt zaczyna spadać, zwykle hamowany przez rosnące stopy procentowe, zaś rozpędzona podaż jeszcze przez pewien czas rośnie. W rezultacie narasta wolumen niesprzedanych mieszkań, spada tempo sprzedaży i zaczynają spadać ceny. Zaczyna się także zmniejszać liczba rozpoczynanych nowych inwestycji. Nic nie wskazuje na to, aby obserwowany obecnie spadek sprzedaży miał cokolwiek wspólnego z takim typowym początkiem fazy dekoniunktury. Podaż zmniejsza się bowiem szybciej i to ona w pewnej części jest odpowiedzialna za mniejszą sprzedaż. Winne są także coraz wyższe ceny ograniczające dostępność mieszkań. Odczuwamy ponadto efekt zakończenia programu MdM, który dotacjami wspierał popyt w segmencie najtańszych mieszkań. Dotyczy to zwłaszcza tych nabywców, którym brakuje oszczędności na wkład własny. Tymczasem faza hamowania popytu przez rosnące stopy procentowe jest jeszcze przed nami – czytamy w komentarzu REAS.

– Najbardziej prawdopodobny wydaje się dziś scenariusz powolnego kurczenia się rynku przy coraz wyższych, ale już wolniej rosnących cenach. Taki optymistyczny scenariusz dość łagodnego przejścia z fazy boomu i nadwyżki popytu nad podażą, do fazy równowagi rynkowej jest możliwy, choć liczba niewiadomych, które mogą wpłynąć na sytuację na rynku, jest wyjątkowo duża – czytamy dalej.

REAS jest polską firmą doradczą, która od ponad 20 lat zajmuje się zagadnieniami związanymi z rynkiem nieruchomości mieszkaniowych. Sześć rynków, dla który dane podaje REAS, to Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto i Łódź.

Źródło: ISBnews