Wysokie ceny nie powstrzymują inwestorów. 30 tys. pozwoleń na budowę tylko w jednym miesiącu

Wysokie ceny nie powstrzymują inwestorów. 30 tys. pozwoleń na budowę tylko w jednym miesiącu

Budowa domu, zdjęcie ilustracyjne
Budowa domu, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Materiały prasowe
Budowlańcy nie mają chwili przerwy. W zeszłym miesiącu wydano 30 tys. pozwoleń na budowę, więc boom na rynku nieprędko się skończy.

W czerwcu wydano 30 tys. pozwoleń na budowę. To wzrost o 11,9 proc. w stosunku do czerwca zeszłego roku. W ujęciu miesięcznym wzrost wynosi 1,2 proc.

Świetne półrocze w budowlance

W pierwszym półroczu 2021 r. wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 171,5 tys. mieszkań, czyli o 40,2 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2020 r. – czytamy w komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego.

Pozwolenia na budowę największej liczby mieszkań otrzymali zarówno deweloperzy (109,1 tys., wzrost o 46,9 proc. r/r), jak i inwestorzy indywidualni (60,4 tys., wzrost o 28,9 proc.). Łącznie w ramach tych form budownictwa otrzymano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy z projektem budowlanym dla 98,8 proc. ogółu mieszkań.

twitter

W pozostałych formach budownictwa odnotowano 2 015 mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym (dla porównania: 1 221 mieszkań w roku ubiegłym).

Wygląda na to, że Polacy są gotowi kupić mieszkania niezależnie od ich ceny. Niepokojące jest to, że wzrost cen mieszkań następuje szybciej niż wzrost wynagrodzeń. Od 2018 roku rośnie średnia cena transakcyjna nieruchomości, a jednocześnie spada siłą nabywcza. Za średnie wynagrodzenie możemy kupić coraz mniejszą powierzchnię, więc zapożyczamy się w bankach do niebezpiecznych poziomów.

Jak wyglądała sytuacja w ostatnich miesiącach?

W kwietniu opisywaliśmy raport „Evaluer Index 2021” przygotowany przez Emmerson Evaluation. Eksperci przypomnieli, jak wyglądała sytuacja na rynku nieruchomości od początku pandemii.

Pierwsze dwa miesiące ubiegłego roku, tuż przed samą pandemią, były okresem wzrostów cen nieruchomości mieszkaniowych. Pojawienie się w marcu koronawirusa w Polsce zachwiało rynkiem. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału ubiegłego roku, kiedy został wprowadzony twardy lockdown, rynek nieruchomości mieszkaniowych wyhamował. Realizowane były głównie wcześniej umówione transakcje. Wielu deweloperów z uwagi na podwyższone ryzyko i niepewność co do przyszłości, zdecydowało się na przesunięcie w czasie wprowadzania nowych inwestycji na rynek mieszkaniowy.

Koronawirus zachęcił do kupowania mieszkań

Zasadnicza zmiana dynamiki nastąpiła na przełomie maja i czerwca, kiedy część restrykcji została zdjęta, a społeczeństwo zaczęło w miarę normalnie funkcjonować. W drugiej połowie roku nastąpiło ożywienie na rynku nieruchomości mieszkaniowych. W następstwie pojawienia się nowej grupy nabywców chcącej chronić swój kapitał przed dewaluacją, popyt na mieszkania zaczął być coraz większy, co także przekładało się na wzrost poziomu cen nieruchomości.

Widząc zwiększający się popyt, deweloperzy zaczęli coraz śmielej wprowadzać nowe inwestycje na rynek. Jednak mimo poprawy sytuacji i wzrostu sprzedaży mieszkań w całym 2020 roku, nie udało się osiągnąć poziomów z roku poprzedzającego pandemię.

Niedobór mieszkań jest jedną z przyczyn wysokich cen. Swoje robią też wzrosty cen praktycznie wszystkich towarów: materiałów budowlanych, energii. Brakuje pracowników, więc deweloperzy oferują coraz wyższe wynagrodzenia. Droga jest też ziemia.

Czytaj też:
Na rynku brakuje… mieszkań. Czy Polsce grozi bańka spekulacyjna?

Źródło: WPROST.pl