Będzie można wybudować dom jednorodzinny bez pozwolenia. Prezydent podpisał ustawę

Będzie można wybudować dom jednorodzinny bez pozwolenia. Prezydent podpisał ustawę

Budowa (zdj. ilustracyjne)
Budowa (zdj. ilustracyjne) Źródło:Shutterstock / Phushutter
Od 2022 roku będzie można wybudować dom jednorodzinny w uproszczonej procedurze: bez wyznaczenia kierownika budowy, bez prowadzenia dziennika i bez konieczności uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę. Resort przekonuje, że skorzystają rodziny, ale praktycy ostrzegają, by nie iść tą drogą.

Prezydent Andrzej Duda złożył podpis pod ustawą dotyczącą budowy przeznaczonych na własne potrzeby mieszkaniowe jednorodzinnych domów mieszkalnych o powierzchni zabudowy do 70 m kw., które popularnie określane są jako domy bez pozwolenia. To jedna z regulacji ogłoszonych przez Zjednoczoną Prawicę w maju w ramach Polskiego Ładu.

Uproszczenie dla inwestora indywidualnego (bo domy w umawianej procedurze mogą powstawać wyłącznie na własny użytek) ma polegać na zwolnieniu inwestora z konieczności:

  • Uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę
  • Wyznaczenia kierownika budowy
  • Prowadzenia dziennika budowy

W przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla tego typu obiektów ma nastąpić w nieprzekraczalnym terminie 21 dni. Aby zmobilizować urzędników do sprawnego wydania decyzji, znowelizowane przepisy mają przewidywać kary dla urzędników za niedotrzymanie terminu.

Jaki dom będzie można zbudować w uproszczonej procedurze?

W uproszczonej procedurze dopuszcza się wybudowanie budynku wolnostojącego o powierzchni zabudowy do 70 mkw. Budynek nie może mieć więcej niż dwóch kondygnacji, na których może się znaleźć nawet ponad 100 mkw powierzchni użytkowej.

Rozszerzono również możliwość budowania domków rekreacyjnych w procedurze zgłoszenia – powierzchnia ich zabudowy wynosi obecnie 35 mkw, a wkrótce wynosić będzie do 80 mkw. Rozpiętość elementów konstrukcyjnych takich domków nie może przekraczać 6 metrów, a wysięg wsporników nie może przekraczać 2 metry.

Budowa domu będzie wymagała zawiadomienia organów nadzoru budowlanego o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót budowlanych. Ma to zagwarantować bezpieczeństwo inwestycji.

- To uproszczona procedura dla polskich rodzin budowy własnego domu. Za te same pieniądze, za które można by było kupić kawalerkę w dużym mieście, będą mogli w prostej procedurze wybudować własny dom – wyraził zadowolenie wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński.

Architekci mówią o nieuzasadnionej ingerencji w wolny rynek usług

Entuzjazmu nie widać w wypowiedziach architektów i specjalistów budowlanych. Ci pierwsi denerwują się, że rząd zapowiedział stworzenie katalogu, z którego inwestorzy będą mogli za symboliczną opłatę pobrać interesujący ich projekt. Izba Architektów RP opublikowała stanowisko, w którym na rządowym pomyśle nie zostawiła suchej nitki. Architekci nie rozumieją, dlaczego państwo chce udostępniać bezpłatnie usługę, którą reguluje rynek i która powinna pozostać płatna.

„Wprowadzenie do domeny publicznej darmowych projektów budowlanych domów jednorodzinnych o powierzchni zabudowy do 70 m2, spowoduje ograniczenie lub wyłączenie możliwości prowadzenia przez projektantów działalności gospodarczej w tym segmencie rynku usług projektowych oraz stanowić będzie ingerencję instytucji państwa w rynek projektowania, a tym samym będzie prowadzić do jego zmonopolizowania i niedozwolonej pomocy publicznej" – czytamy w oświadczeniu.

Poza zarzutem, że darmowe udostępnianie projektu domu stanowi ingerencje w zasad swobody działalności gospodarczej, pojawiają się też kwestie praktyczne, o których może nie pomyśleć inwestor, dla którego jest to pierwsze doświadczenie z budową własnego domu i nie wie, na co należy koniecznie zwracać uwagę. Istnieje bowiem ryzyko, że standardowy domek nie wpasuje się w działkę, a tu liczą się niekiedy niuanse.

– W Polsce mamy np. cztery strefy przemarzania: 0,8 metra, 1 m, 1,2 m i 1,4 m. Na której ze stref będą zaprojektowane fundamenty domu gotowego? W każdy miejscu są również inne warunki gruntowe. Na śląsku mamy szkody górnicze, w świętokrzyskim zdarzają się płytko skały – to wszystko może wymagać przygotowania innych fundamentów. W przypadku domów z internetu fundamenty są zapewne zaprojektowane na najbardziej typowe warunki gruntowe – zauważył w rozmowie z „Rzeczpospolitą” architekt Wojciech Gwizdak, sekretarz Krajowej Rady Izby Architektów RP.

Kto odpowiada za bezpieczeństwo takich domów?

Osobną kwestią jest bezpieczeństwo domów. Skoro inwestor przejmie obowiązki kierownika budowy, to bierze na siebie również odpowiedzialność w razie gdy dojdzie do jakichś uszkodzeń wywołanych nieprawidłowym wykonaniem budynku. Przed korzystaniem z „dobrodziejstw” ustawy przestrzega Mariusz Okuń, rzeczoznawca budowlany.

- Ustawa zachęca nieprofesjonalnego inwestora do znikomych oszczędności na zatrudnieniu kierownika budowy, przy jednoczesnym przerzuceniu na niego szeregu obowiązków i ryzykownych oświadczeń - mówi w rozmowie z „Wprost”. Chodzi tu o cały szereg oświadczeń:

  • złożonego pod rygorem odpowiedzialności karnej, że planowana budowa jest prowadzona w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych – choć za podanie nieprawdziwych informacji grozi odpowiedzialność karna, ustawa nie precyzuje np., czy taki budynek już po wsze czasy musi należeć do rodziny inwestora czy też może zostać sprzedany po upływie określonej liczby lat;
  • o przyjęciu odpowiedzialność za kierowanie budową,
  • o kompletności dokumentacji dołączonej do zgłoszenia,
  • o dokonaniu pomiarów powierzchni użytkowej budynku po jego wybudowaniu, w sposób zgodny z przepisami rozporządzenia,
  • o zgodności wykonania budynku z projektem budowlanym oraz przepisami techniczno-budowlanymi.

– Ustawa zostawia więc nieświadomego ryzyk inwestora samemu sobie, a wręcz wprowadza go w błąd, gdyż oświadczenie o kompletności dokumentacji mogłoby mu sugerować, że nie musi dysponować przed rozpoczęciem budowy projektem technicznym, którego obowiązek sporządzenia ustawodawca wprowadził w ostatnich zmianach Prawa budowlanego – mówi nasz rozmówca.

Czytaj też:
„Dom bez pozwolenia” to potencjalne źródło kłopotów. Prawnicy odradzają