Mali deweloperzy łapią zadyszkę. Dane z rejestrów dłużników

Mali deweloperzy łapią zadyszkę. Dane z rejestrów dłużników

Budowa domu
Budowa domu Źródło:Shutterstock / Marsan
Połowa zadłużonych firm deweloperskich w Polsce to jednoosobowe działalności gospodarcze (…). Bardzo często zadłużone podmioty to małe firmy rodzinne realizujące inwestycje mieszkaniowe na niewielką lokalną skalę. Często budują na sprzedaż pojedyncze domy i najczęściej te mniejsze podmioty popadają w problemy z długami, choć jak widać, raczej o zdecydowanie ograniczonej skali – mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Na koniec marca br. najwięcej zadłużonych firm deweloperskich było w województwach mazowieckim, śląskim oraz wielkopolskim – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Pokrywają się one z zestawieniami na podstawie danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK.

Mazowieckie na czele zestawienia dłużników w budowlance

Z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) wynika, że na koniec pierwszego kwartału br. najwięcej zadłużonych firm deweloperskich działało województwie mazowieckim – 1 020, a ich zadłużenie zbliżyło się do 55 mln zł. Na podium znaleźli się też przedsiębiorcy budowlani z województwa śląskiego – 564 firm (ok. 20,7 mln zł) i wielkopolskiego – 446 podmiotów, ok. 17,2 mln zł zadłużenia.

– Mazowieckie, śląskie, wielkopolskie są województwami najludniejszymi. Dlatego aktywność branży deweloperskiej jest tam największa. To przekłada się również na występowanie na tych obszarach największej liczby dłużników. Biorąc pod uwagę ilość działających w Polsce firm deweloperskich, wydaje się, że istniejąca grupa dłużników nie powinna odbijać się na sytuacji branży w danym regionie – komentuje radca prawny Emilia Miśkiewicz z Kancelarii Radców Prawnych JK&M.

Według KRD, na koniec marca br. najmniej zadłużonych firm deweloperskich było z woj. opolskiego – 63 (kwota zadłużenia – ok. 1,4 mln zł), podlaskiego – 71 (prawie 1,7 mln zł), a także świętokrzyskiego – 79 (ok. 3 mln zł). Ponadto w zestawieniu jest ośmiu dłużników bez wskazania województwa (blisko 1,3 mln zł).

– Dane dotyczące liczby dłużników są związane z tym, że poszczególne obszary wykazują się największą i najmniejszą aktywnością. Na przykład Podlasie to najmniej zasobne województwo, jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców. Występuje tam najmniejsze zapotrzebowanie na nowe mieszkania. Z kolei równocześnie stamtąd odbywa się największa migracja do większych ośrodków – analizuje Wojciech Kuc, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Średnie zadłużenie

Z zestawień KRD wynika, że na koniec pierwszego kwartału br. największe średnie zadłużenie dotyczyło dłużników bez wskazanego województwa – ponad 157,8 tys. zł, a także z woj. podkarpackiego – ok. 112,8 tys. zł, mazowieckiego – prawie 53,9 tys. zł, jak również łódzkiego – przeszło 48,5 tys. zł. Natomiast z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że 31 marca br. największe średnie zadłużenie analizowanej grupy dotyczyło dłużników z podkarpackiego – ok. 629,2 tys. zł. Na kolejnych miejscach widzimy woj. lubelskie – ok. 375,2 tys. zł, jak również mazowieckie – blisko 370,3 tys. zł.

– Połowa zadłużonych firm deweloperskich w Polsce to jednoosobowe działalności gospodarcze, a druga połowa to spółki prawa handlowego. Bardzo często zadłużone podmioty to małe firmy rodzinne realizujące inwestycje mieszkaniowe na niewielką lokalną skalę. Często budują na sprzedaż pojedyncze domy jednorodzinne, bliźniaki lub kilka segmentów w ramach szeregowców. I najczęściej te mniejsze podmioty popadają w problemy z długami, choć jak widać, raczej o zdecydowanie ograniczonej skali – analizuje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Z kolei Mateusz Stachewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich, podkreśla, że wykonawstwo i materiały budowlane to często długie łańcuchy. Zadłużenie jednego z podmiotów może mieć wpływ na wiele następnych. PZFD nie wyklucza nawet wzrostu upadłości w sektorze wykonawczym. Według ankiety wśród firm członkowskich, w największych miastach koszty samego wykonawstwa wzrosły średnio o 500-1000 zł w przeliczeniu na metr kwadratowy wytworzonego mieszkania. I dotyczy to tylko okresu od początku agresji Rosji na Ukrainę.

– Na pewno część firm z branży deweloperskiej upadnie, ale to normalny proces na rynku. Już samo budowanie jest obecnie dużo trudniejsze ze względu na podniesienie cen produktów, ich niedostępność czy brak siły roboczej w związku z koniecznym powrotem ukraińskich robotników. Do tego dochodzi późniejsza sprzedaż z marżą. Widać to na obrzeżach Warszawy, gdzie powstaje dużo segmentów, np. w Markach, Ząbkach, Kobyłce czy Grodzisku Mazowieckim. Tu już pojawiają się problemy ze znalezieniem klientów – dodaje Wojciech Kuc.

Czytaj też:
Dwa uderzenia w polską budowlankę. Kłopoty zaczęły się kilka miesięcy temu

Źródło: Monday News